Neurobiologia relacji

Neurobiologia relacji

Neurobiologia relacji

Neurobiologia relacji
Nasza neurobiologia kryje cenne informacje odnośnie tego, jak odnosić się do siebie i innych. Jeśli je zrozumiemy i zechcemy uszanować, to poprowadzi nas to w stronę lepszych relacji i świata bez przemocy. Wiedzę neurobiologiczną można wykorzystać do tego, by budować zdrowe więzi; by zwiększać poczucie bezpieczeństwa, zaufanie i współpracę; by doświadczać w relacjach bliskości, zadowolenia i przyjemności.

Jesteśmy stworzeni do kontaktu z innymi

Jako ludzie jesteśmy zaprojektowani na kontakt a więc to, o czym od wieków mówią filozofowie, poeci, myśliciele, potwierdza dziś szkiełko i oko. Angielski poeta John Donne i amerykański pisarz-mnich Thomas Merton stwierdzają zgodnie, że nikt nie jest samotną wyspą.

Wtórują im badania współczesnej neurobiologii, które potwierdzają istnienie międzymózgowego połączenia, tzw. mózgowego wi-fi (po angielsku inter-brain), które służy jako kanał komunikacji oraz droga, dzięki której po odcięciu pępowiny niedojrzały mózg dziecka wykorzystuje dojrzałe funkcje mózgu rodzica do organizowania własnych procesów.

Rodząc się, liczymy na kontakt

Od pierwszych godzin życia kontakt warunkuje przeżycie i dziecko jest zaprogramowane na wchodzenie w interakcje. Nie rozwiniemy się w pełni ani nie zrealizujemy bez drugiego człowieka. Relacje są wpisane w naszą biologię.

Psychologia mówi o diadzie wychowawczej (z jednym lub większą liczbą opiekunów), w obrębie której odbywa się rozwój, czyli rzeźbienie naszego układu nerwowego, między innymi dzięki neuronom lustrzanym. Taki rezonans zachodzi właściwie na długo przed narodzinami (w brzuchu mamy chłoniemy nawet wzorce epigenetyczne, istniejące w rodzinie od pokoleń), a potem trwa przez całe życie. To niewidzialne, ale realne połączenie między ludźmi daje możliwość koregulacji, czyli kojenia jednego układu nerwowego przez drugi. Przez samą tylko obecność, z więc drogą pasywną.

Mówi o tym teoria społecznego trybu domyślnego (social baseline theory), którą badał między innymi James Coan. W dużym uproszczeniu mówi ona, że wszystko, co robimy, a zwłaszcza to, co trudne, staje się łatwiejsze, gdy ktoś nam towarzyszy. Nasz mózg nie musi wykonywać aż tyle pracy, aby poradzić sobie ze stresem. Oznacza to, że fizyczna bliskość, dotyk, przytulenie czy trzymanie za rękę to tryb domyślny, który nasza biologia wykorzystuje automatycznie i skutecznie.

Gdy tego zabraknie w przeżywaniu bólu i lęku, mogą zapisać się one nawet jako trauma. Natomiast wszelkie oznaki bliskości i troski od innych odczytywane są jako sygnały bezpieczeństwa, w obliczu których spada napięcie i regulują się emocje. Co ciekawe, taka regulacja jest obustronna – korzystają z niej wszyscy zaangażowani.

Koregulacja

To niewidzialne, ale realne połączenie między ludźmi daje możliwość koregulacji (czyli kojenia), ale także kodysregulacji (czyli rozchwiania). Jesteśmy zaraźliwi – zarażamy się nie tylko wirusami, ale również emocjami, stanami wewnętrznymi.

Jest to ewolucyjnie wykształcony mechanizm obronny, dzięki któremu automatyczne i natychmiastowe odczytanie zagrażającego stanu emocjonalnego innych osób pozwala na walkę lub ucieczkę. Ten mechanizm neurocepcji (czyli automatycznego, podświadomego namierzania zagrożeń) opisuje teoria poliwagalna Stephena Porgesa.

Jakiekolwiek napięcie w twarzy, głosie, gestach i postawie drugiego człowieka jest niezawodnie odczytywane i powielane. Dobrze jest wiedzieć, co możemy zrobić, aby się nie „zarażać”.

Esencja wspierających relacji

W relacjach z innymi i ze sobą, dobrze jest rozróżniać nastawienie prawopółkulowe i lewopółkulowe. W języku Zulu na powitanie mówi się Sawubona, czyli „widzę cię”. Osoba witana odpowiada Ngikhona – „jestem tu”. To esencja relacji, tryb prawej półkuli: otwieram się na ciebie taki, jaki jesteś w tej chwili. Bycie widzianym, słyszanym, rozumianym, z szacunkiem, bez oceniania, udzielania rad, korygowania – przynosi ulgę. Taka relacyjność leczy. Świadomie lub podświadomie szukamy takich relacji. Tylko w ich cieple możemy się naprawdę rozwijać.

Przeciwieństwem jest tryb lewej półkuli oparty na kontroli, naprawianiu, osiąganiu, staraniu się, ocenianiu, oczekiwaniu, zadaniowości czy dążeniu do osiągania wyników. Oba tryby są potrzebne i przydatne w różnych sytuacjach, ale dobrze jest mieć wybór i sprawdzać, co bardziej nam służy w danej chwili. Tym bardziej że nasz świat, system edukacyjny i zawodowy zorganizowany jest wokół lewej półkuli. Ciągłe przebywanie w tym trybie wymaga mobilizacji, a więc wyczerpuje siły.

Dobrze jest mieć relacje, w których nie musimy się ciągle starać, robić wrażenia, pokazywać się z jak najlepszej strony, ukrywać swoje słabości czy emocje. Dobrze jest mieć takie relacje, w których możemy pokazywać prawdziwych siebie. Takie prawopółkulowe towarzyszenie sobie i innym będzie wspierało rozwój organiczny, który odbywa się naturalnie, z szacunkiem wobec tego, co możliwe w danej chwili.

Społeczne sygnały bezpieczeństwa

Nasz mózg i mechanizm neurocepcji reagują na społeczne zagrożenia tak samo jak na zagrożenia fizyczne: włączają mechanizmy przetrwania, czyli reakcję stresową walki, ucieczki lub zamrożenia. Mamy wtedy automatycznie mniejszy dostęp do zasobów, życzliwości, świadomego działania, motywacji i chęci współpracy. Potrzebujemy sygnałów bezpieczeństwa, aby je przywrócić.

Według modelu SCARF Davida Rocka, autora takich bestselerów jak Twój mózg w działaniu, Ciche przywództwo i Fundamenty coachingu, obszarami, które nieustannie sprawdza nasz przetrwaniowy mózg jest nasz status społeczny, przewidywalność, autonomia, więzi i poczucie sprawiedliwości (akronim SCARF pochodzi od angielskich słów status, certainty, autonomy, relation, fairness). Jeśli zadbamy o poczucie bezpieczeństwa w tych obszarach w relacji z innymi, wówczas obniżymy napięcie i wzmocnimy więzi. Każdy sygnał bezpieczeństwa w jednym z tych pięciu obszarów będzie jakby depozytem w naszym wewnętrznym, podświadomie działającym banku emocjonalnym. Im więcej depozytów, tym lepsza relacja.

Ewentualne późniejsze trudności, czyli wypłaty z banku, nie będą zupełnym drenażem. Wszystko, czego doświadczamy zapisuje się w naszej pamięci komórkowej i staje się częścią nas, czy tego chcemy czy nie. Z sekundy na sekundę uaktualniamy dane. Każda interakcja pozostawia w nas ślad, odbija się echem. Możemy wpływać na siebie nawzajem, tak aby te dotknięcia budowały więzi, zaufanie, współpracę poprzez następujące elementy:

Status

Utrata pozycji społecznej uruchamia te same obwody w mózgu co ból fizyczny. Podniesienie rangi społecznej to zastrzyk dopaminy, uruchomienie układu nagrody i fizyczne odczucie przyjemności. Chodzi tu o pozycję społeczną dosłownie (czyli awans w pracy, objęcie lukratywnego stanowiska, przyjęcie ogólnie szanowanej roli), ale przede wszystkim o pozycję w relacji. Zagrożeniem w obszarze statusu społecznego będzie więc każda krytyka (nawet, gdy nazywa się ją informacją zwrotną, czy radą), a sygnałem bezpieczeństwa będzie uznanie, akceptacja pomysłów czy pochwała. Każda mikro-aprobata, błysk w oku, docenienie, podziw, podziękowanie, zapiszą się w ciele, w pamięci niejawnej, i będą zasobem, pozwolą przychylnie patrzeć na źródło uznania, czyli budować więzi.

Przewidywalność

Nasz mózg jest maszyną szukającą przewidywalnych wzorców w otaczającym świecie i w relacjach. Mózg karmi się wzorcami, poszukuje znaczeń, wyciąga wnioski i klasyfikuje. Zbiera dane z zewnątrz, przechowuje je w pamięci, zestawia z tym, co już wie i na tej podstawie przewiduje oraz tworzy mapy znaczeń. Uwielbia poczucie pewności – każda najmniejsza dwuznaczność uruchamia ciało migdałowate, które inicjuje reakcję stresową. Każda niepewność, nieprzewidywalność czy zbyt duża zmiana, klasyfikowane są automatycznie jako zagrożenie. Kiedy jasno formułujemy oczekiwania, zakres obowiązków, terminy czy plany, to dajemy sygnał bezpieczeństwa. W niepewnym świecie, w którym jedyną stałą jest zmiana, dobrze jest umieć dawać sobie i innym poczucie pewności i przewidywalności.

Autonomia

Gdy doświadczamy czegoś trudnego i nie mamy wpływu, wyboru czy kontroli, to poziom stresu dramatycznie rośnie. I odwrotnie, gdy mamy poczucie sprawczości, nawet w niewielkim zakresie, to stres maleje. Innymi słowy poczucie kontroli nad stresorem zmienia zakres wpływu tego stresora na nasz organizm. Wiele badań potwierdza tę zależność. Jedno z nich pokazuje, że brytyjscy urzędnicy państwowi na niższych szczeblach hierarchii, nawet jeśli prowadzą zdrowy tryb życia, nie palą i ćwiczą, mają więcej problemów zdrowotnych niż urzędnicy na wyższych szczeblach, którzy doświadczają więcej stresu. Okazuje się, że świadomość większych możliwości wyboru jest ważniejsza dla zdrowia niż inne czynniki. Podobno z tego powodu lepiej jest pracować we własnej małej firmie niż w korporacji. Podobne wnioski wynikają z badania przeprowadzonego na mieszkańcach domu opieki. W grupie starszych osób, którym pozwolono podjąć decyzje odnośnie pozornie nieistotnych trzech czynników związanych z ich środowiskiem, np. rodzajem kwiatów czy umeblowaniem w pokoju, śmiertelność zmalała dwukrotnie.

Relacja

Wiemy już z wcześniejszych rozważań, jak bardzo relacyjny jest nasz mózg. To zrozumiałe – bez innych zagrożone jest nasze przetrwanie. Więzi są ważne i jeśli neurocepcja ich nie rozpozna, to włączy alarm. Nasz organizm zmobilizuje siły do walki, stawiania oporu i niechęci. Co będzie zagrożeniem w interakcjach: zadaniowość, traktowanie drugiej osoby instrumentalnie, jako narzędzia do osiągnięcia celu, obiektu, którym mamy się zająć, na przykład w kontekście opieki medycznej, w systemie edukacji czy konstelacji rodzinnej. W jakiejkolwiek relacji ważna więc będzie jej symetryczność, widzenie po obu stronach osób, które mają potrzeby, emocje i obie są ważne.

Sprawiedliwość

Sprawiedliwe traktowanie jest nagrodą samą w sobie. Poczucie, że ktoś mnie wykorzystał, nawet jeśli faktyczny koszt był niewielki, potrafi nam zepsuć dzień. Eksperymenty psychologiczne jasno pokazują, że sprawiedliwość jest ważniejsza niż pieniądze. Wolimy stracić wszystko niż aby ktoś inny zyskał więcej niż my. Ośrodek nagrody w mózgu zapala się jaśniej, gdy pieniądze podzielone są równo, nawet gdy stawka jest niska, niż wtedy gdy przy wysokim zysku dostajemy mniej niż inni. Osoby zaangażowane w działalność organizacji charytatywnych, czyli naprawiające krzywdy tego świata, mają poczucie ogromnej satysfakcji ze swojej pracy. Działanie na rzecz pokrzywdzonych i dawanie wywołuje silniejszą reakcję w układzie nagrody w mózgu niż otrzymywanie prezentów o tej samej wartości.

Świadome i nieświadome relacje

Relacja nieświadoma jest najpierw prosta (bo nie wymaga wysiłku, komunikujemy się automatycznie, bez namysłu, bez refleksji), ale potem trudna (bo rodzi to dużo napięć). Relacja świadoma jest najpierw trudna (bo wymaga wysiłku, zrozumienia, dobierania słów), ale potem łatwa (bo przynosi więcej spokoju, zadowolenia, poczucia bezpieczeństwa, bliskości).

Świadoma relacja wymaga świadomej intencji. Jeśli jej nie wybierzemy, to włączą się automatyzmy, ewolucyjne nawyki, wyuczone, wdrukowane zachowania, nastawienia, czyli racja zamiast relacji, plemienność, a więc skupienie na różnicach zamiast zauważania podobieństw, szukanie dziury w całym zamiast doceniania tego, co działa, sztywne trzymanie się planu zamiast widzenia, że po drugiej stronie jest czująca osoba.

Automatyczne reakcje to nie nasza wina – są w nas wpisane i nie musimy ich trenować. Możemy je zauważać i nie oceniać. Możemy zatrzymać się, wziąć oddech i wybrać, w jaki sposób chcemy w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, potraktować drugą osobę czy siebie. W takim sensie to intencja tworzy doświadczenie. Świat zależy od intencji, od tego, czy świadomie wybierzemy.

Czytaj także

IMG_Product_V3

 

Focusly to...

30+

Ekspertów
i twórców

55+

Programów tematycznych

2000

Wysokiej jakości nagrań